Władek i Ruda

Władek i Ruda
~Ruda

Muzyka

środa, 19 lutego 2014

Opowiadanie o Wiktorii i Władku. 


Znajdziecie go również na moim drugim blogu o W&R. - http://opowiadania-wiktoria-i-wladek.blogspot.com

  
    Zbliżała się jesień już wielkimi krokami. Czuć było już siejący wiatr i wszystko
 było pokryte żółto-pomarańczowo-czerwonymi liśćmi.  Ruda i Kmicic zamieszkiwali małą wieś
 pod Warszawą. 
W stolicy byli już spaleni.. Choć była nadzieja , że UB myślało , że zginęli w poprzedniej akcji. 
Nie było już Jelenia, Strzałki, Rysia, Okonia itd.. 
Michał i Celina zatrzymali się u Rudnickiej i Władka. Doktor Maria codziennie do nich wpadała. 
Dłużewska i Rudnicka były pod jej stałą opieką. Cela po postrzale, 
Wiki po odsiadywaniu w więzieniu była w złym stanie.. 
Co prawda Cela była już w formie, ale z Rudą coś się działo.. Poranne wymioty i straszne bóle brzucha niepokoiły Władka.
 Marysia miała już wychodzić, gdy Konarski zawołał ją.
-Mamo, Możesz zajrzeć do Wiktorii? Jest jakaś inna. 
-No pewnie synku.-Zdjęła zielony płaszcz i szybciutko weszła do pokoiku , gdzie Ruda była głęboko zapatrzona w okno. Maria najpierw zapukała , a potem weszła cichutko do niej.
-Kochana, słyszałam , że ostatnio źle się czujesz. - powiedziała wyjmując stetoskop.
-A to chyba jeszcze po tym jak byłam w więzieniu na Mokotowie.-rzekła wymijająco Rudnicka.
-Nie dyskutuj tylko połóż się.-uśmiechnęła się szeroko doktor Maria.-Od dawna masz te wymioty i bóle? 
-No, już może z 3 miesiące...-Przyznała się Wiktoria. 
Maria robiła to co do niej należało, po chwili powiedziała tak promiennie, aż łezka zakręciła jej się w oku. Po chwili tak się uśmiechnęła szeroko , że Ruda nie wiedziała czy się cieszyć czy obawiać.. 
-Moja droga. Jesteś w ciąży ! 
Wiktorię zamurowało. Ona miała zostać matką.. Nie wyobrażała sobie, że kiedyś zostanie matką.. 
Maria przytuliła ją. Jednego była pewna, ojcem był Władek. Zaśmiała się. Ogarnęła ją fala szczęścia. Rudej także popłynęła łza, nigdy nie płakała, nawet przy torturowaniu. 
-Powiesz Władkowi?-Wstała zakładając płaszcz.-Ja muszę już wracać, przyjdę do Was jutro. Wszystko się ułoży. 
Władek nie wytrzymywał tego czekania.
-Mamo i co jej dolega? 
-Dowiesz się o Wiktorii. Musisz się teraz nimi opiekować.-rzekła wesoło matka Konarskiego.-Jutro będę o 13.00.-Pożegnała się i ruszyła do drzwi. 
Władek szybko wszedł do pokoju.
-Władziu , usiądź, proszę. Muszę Ci coś powiedzieć. 
Ruda wstała ,wzięła oddech. 
-Zostaniesz tatusiem!-krzyknęła Rudnicka trzymając dłoń na brzuchu. 
Władek zaniemówił. W kilka sekund później Ruda znalazła się w jego ramionach. Wbiegł z Wiki w ramionach do pokoju Guzika i Celiny.
-Zostanę ojcem!
-Ty Władziu? Trzeba to natychmiast oblać! 
-Michał, nie bądź taki narwany.. 
-Bracie, będziesz ojcem. Idę po winko. Trochę nikomu nie zaszkodzi.-szydził Guzik.-A ty Cela, napijesz się? 
-Nie dzięki.-Zakończyła konwersację i podeszła do Rudnickiej.-Trochę Ci zazdroszczę Wiki. 
Ja nie wiem co mam robić dalej..Jeszcze ta cholerna blizna na piersi. A propos , chłopiec czy dziewczynka?
-Dokładnie to nie wiem, ale ja czuję , że dziewczynka.-zaśmiała się trzymając swoje zdjęcie z dzieciństwa. Od zawsze była drobniutka. Wszyscy jej mówili od małego , że ma urodę ''kocią'' 
Michał zasnął, Celina pożegnała się z Władkiem i Rudą i przykryła Guzika.

Lena Sajkowska-Markiewicz spokojnie i bezpiecznie mieszkała w Warszawie z Jasiem. Pracowała w małym sklepiku. Pieniądze starczały na jedzenie i wychowanie Jasia. Najgorsze co ją spotkało to..   
samotność.. 

Ciąg dalszy będzie jutro. :D 


wtorek, 28 stycznia 2014

Zdjęcie.



Lena jak zwykle wstała rano. Musiała wyszykować Jasia na zajęcia. (Zapisała go na zajęcia rysowania).
Talent oczywiście odziedziczył po Janku, pięknie rysował. Szczególnie ludzi.
Zajrzała do niego. Nie chciała go obudzić. Czym był starszy tym bardziej przypominał Janka.
Tak słodko spał. W pokoiku obok chrapał Michał.
Ostatnio zdobyła najprawdziwsze jajka, a naprawdę trudno je zdobyć.
Posprzątała w sieni i zabrała się do robienia jajecznicy i zaparzenia niestety starej herbaty.
Straszliwie kochała Jasia nad życie. Wszystko by dla niego zrobiła.
 Jasio na lekcji rysowania spędzał kilka godzin. Sprawiało mu to wielką przyjemność.
Naprawdę. Ostatnio pomyślała sobie, że chciałaby jeszcze jedno dziecko..
Wiedziała , że to głupi pomysł, ale...
Michał jednak chciał mieć dziecko. Janek Markiewicz zawsze będzie jego ojcem na pierwszym miejscu. Chciałby mieć z Lenką gromadkę dzieci... Tych planów jeszcze jej nie opowiedział. Lecz zamierza.
Lenka była szczęśliwa, że Michał z nią jest. ''Wzorowy drugi tata dla Jasia''-myślała nocami.
Żyli teraz jak normalne rodziny przed wojną.
Czas nadszedł , żeby obudzić swoich leniów. Jasio wstał opornie. Nie był już taki mały..
Dziś dzień wyglądać miał całkiem interesująco. Przyznała. Zaczęła cerować spodenki Jasia.
Po zaprowadzeniu Jasia do Prawdziwej szkoły rysunku do której sama chodziła jak była mała, poszli na obiad do Wiktorii i Władka. Była i nich bardzo przyjemna, wręcz lekka atmosfera. Lubiliśmy do nich przychodzić.
Z Rudą stały się teraz prawdziwymi przyjaciółkami. Codziennie się spotykały. Szyły ubranka dla przyszłego dziecka. Czuła , że to będzie dziewczynka. Widać już nawet brzuch. Wiktoria sądzi, że zaszła w ciąże przed aresztowaniem. Była taka zagubiona, że dopiero niedawno się zorientowała. Maria Konarska była prze szczęśliwa , że będzie miała wnuka/wnuczkę.
Pomagała się opiekować Jasiem. ''Muszę nabrać doświadczenia.''-powiedziała śmiejąc się do niej.
Jaś bardzo ją polubił. Spędzała z nim przynajmniej godzinę dziennie.
Władek cieszył się zaangażowaniem Rudej w opiece dziecka.
Władek postanowił przeprowadzić się z nią do Warszawy. Kilka alejek dalej od Guzika i Leny.
Chciał być także bliżej matki. Kilka dni temu znalazła się w szpitalu. Nie jako lekarz, ale jako pacjent.
Dolegało coś z jej wątrobą. Często bolał ją brzuch.
Po pysznym obiedzie u Konarskich przeszli się na malutki spacer.
Byli coraz bliżej siebie..
Michał nie dość , że rewelacyjnie zajmował się Jasiem to nawet pomagał jej w obowiązkach domowych.
Mył okna, podłogi, talerze... Lena pracowała w sklepie Pani Heleny, matki Wandy.
Znajdowała się na pawiaku. Kończył się jej proces. Bronek czekał na wyrok.
Po spacerze zajrzeli na cmentarz, zapalili świeczkę i pomodlili się.
Teraz  trzeba było odebrać Jasia.
-Patrzcie co dziś namalowałem. -podał Michałowi i Lenie rysunek. Na nim byli narysowani kolorowymi kredkami on, Lena i Jasio.
-Śliczne!-przytuliła z Konarskim go jak najmocniej .
Guzik i Jasio poszli na plac, a Lena cały wieczór spędziła na robieniu porządków. Niezliczone ilości skarpetek , ołówków i rysunków Jaśka. Wszystkie przechowywała w teczce. Na pamiątkę.
Przy okazji znalazła zdjęcie Janka. Przytuliła je mocno.


sobota, 25 stycznia 2014

Zawsze trzeba mieć nadzieję...




Władek:

Od ostatnich zdarzeń wiele się zmieniło i go zaskoczyło. Na przykład związek Guzika z Leną. Mały Jaś nazywał go tatusiem.Bronek bardzo się lubił z Jankiem zresztą jak my wszyscy, ale on nie był zadowolony z tego , że się spotykają. Jednak nie miał do tego głowy.
Ja natomiast cały czas opiekowałem się Rudą i przyszłym dzieckiem. Jeśli będzie to chłopiec nazwiemy go Kamil. Po dawnym koledze , którego stracił w Józefowie. Często o nim myślał, ale pogodził się z jego śmiercią. Nikomu nie mówił, ale strasznie brakowało mu ojca. Zawsze był przy nim i go doceniał. Można było przed wojną z nim na prawdę pogadać. Miał na sumieniu , że przez jego odbicie z pawiaka zginął. Ale najważniejsze , że miał przyjaciół w drodze dziecko i Rudą. Zawsze go pocieszała.
Bronek cały czas planuje odbicie Wandy z więzienia.
Ale oboje nie wiedzieli jak. Może tak jak Rudą? Tu był znak zapytania..


Michał:


Cieszył się , że ponownie poznał Lenę. Pamięć została jeszcze zamazana po Celinie. ''Wszystko w swoim czasie.''-mówiła Lenka do Władka.
Jak widać Guzik miał świetny kontakt z Jasiem. Powoli im się układało. Byli jak normalna,  grzeczna
rodzinka. Czego Bronek im zazdrościł. Michał i Lenka często zapraszali dawnych przyjaciół do siebie na obiad , kolację. Michał zmienił się na poważniejszego mężczyznę, ale bywały momenty , że poderwał jakąś przechodzącą panienkę. Codziennie z Leną chodzili na cmentarz do Janka , a potem na grób Czesława.


Wanda:


Na razie dali jej spokój. Nie długo miały zapaść wyroki. Dopiero miała jedną rozprawę. Nic nie mówiła, bo nie wiedziała. Poznała Danutę. Była w celi obok. Rozmawiały często o sobie.
Wanda powoli oswajała się z tym, że Bronek albo nie żyje , albo o niej zapomniał. Dla niej całe życie straciło sens. Wiedziała , że dostanie albo wyrok śmierci , albo pozbawienie wolności.
Wybrałaby śmierć. Obojętne jej było czy rozstrzelanie czy powieszenie na szubienicy. Nie wytrzymywała siedzenia już w celi. Pół ściany było przez nią zapisane.
''To przez Ciebie Grażyna. Czy nie mogłaś oszczędzić doniesienia na mnie i matkę?''-to było jedno,przykładowe zdanie napisane przez nią. Nie mogła darować Grażynie za to co jej zrobiła.
Mogła ułożyć sobie życie z Bronkiem.. nadziei na ocalenie już nie miała.


Bronek:

Czas spędzony ze Staszkiem nie był wcale stracony. Świetnie się rozumieli. Staś pomagał mu w prowadzeniu domu. Co nie było łatwe dla Bronka, bo zawsze o to dbała Wanda. Po południami chodzili na spacery.
Wieczorami omawiali jak uwolnić Wandę. Bronek wierzył , że jakoś ją uwolni. Choć nie wiedział jak. Nocami myślał , że gdyby udało im się, mogliby się zaopiekować Stanisławem. ''To dobry dzieciak''-mówił Bronek do braci Konarskich na obiedzie.
Wanda żyje, czuje to. Musiał się spieszyć. Codziennie mógł zapaść wyrok. ''Oby pozbawienie wolności''-modlił się w duchu. Władek ma kontakty z Lewińską. Mógłby prosić o przewiezienie do innego więzienia, a może zupełnie by Ada pomogła?

Katia i Ada:

Katia Lewińska przywiązała się do Władka w czasie , gdy była u nich w lesie. Ada Lewińska nie popierała tego. Nie chciała , żeby jej córka przyjeżdżała do bandyty. To absurdalne.
Ale była winna śmierci oddziału Władka. Szczerze? To chciała coś dla niego zrobić.. Działo się z nią coś dziwnego.-myślała.



Ruda i Lenka:

Plan Bronka od razu doszedł do Rudej. ''Może by obeszło się bez śmierci?''-mówiła do Leny na spacerze.
To był miły wieczór. Obie kobiety chodziły po lesie. Lena dawała rady macierzyńskie. Ruda nie miała pojęcia jak zająć się ''małym bobem''
Były szczęśliwe , ale nie wiedziały ile te szczęście potrwa. ''A jak Michał się dowie o pieniądzach?''-opowiadała Rudej o zaistniałej sytuacji.
''Michał kocha Cię nad życie. Na pewno nie sprawi, że jakieś głupie pieniądze rozwalą wasz związek. Najważniejsze , że żyjemy i mamy siebie nawzajem''-powiedziała prawdę Wiktoria zakładając i zdejmując swój pierścionek od Władka.








piątek, 24 stycznia 2014

Staś.       



 Był pochmurny wrześniowy dzień. Bronek czuł się ostatnio osaczony. Nie ukrywał , że się boi. Wydawało mu się , że ktoś go cały czas śledzi... Szybko wracał po spotkaniu z chłopakami. 
Wyciągnął klucz i chciał przekręcić zamek. Nie udało się. 
Ponownie podjął próbę otwarcia drzwi. Były otwarte. Młody Woyciechowski wyjął z płaszcza pistolet i zakradł się ostrożnie do przedpokoju.
W pokoiku zastał 16 letniego nieznajomego chłopca, który siedział u niego na krześle.
 Nigdy nie był tak zdziwiony. 
-Co tutaj robisz?-spytał spokojnie Bronek , chowając broń.
-Wiem, że nie jesteś zwykłym gościem-rzekł chłopiec.-Stanisław jestem.
-A kim niby jestem?-zapytał zaciekawiony Bronisław. 
-Masz na pewno jakieś kontakty z podziemiem i jesteś żołnierzem. Też chcę taki być. 
-Idź smarkaczu do swojego domu.-powiedział trochę zirytowany Woyciechowski, 
-Nie mam domu. Rodziny też. Wszystkich zabrali dwa tygodnie temu. Ukrywam się cały czas. Nie mam nic do roboty i stracenia. Chcę się do Was przyłączyć , proszę! 
 -Ile ty masz lat? Słuchaj jestem normalnym kupcem.-powiedział stanowczo siadając na fotel. 
-W marcu będę miał szesnaście-rzekł dumny.-Mogę prosić o coś do picia? Nic nie piłem od kilku dni. 
Bronek nalał wody do szklanki i podał Stasiowi. ''Do czego taki dzieciak by mi się przydał?''-zadał sobie pytanie.
-To jak będzie prze pana?-Staszek po prostu rwał się do walki. Wypił całe dwie szklanki wody i błagał Woyciechowskiego , żeby przyjął go w jego szeregi. 
-Masz gdzie iść?
-Dokładnie to nie. W piwnicach się chowam , ale jestem zdemaskowany. Odkryli moją miejscówkę.  
-Możesz u mnie na razie zostać. Masz dokumenty , legitymacje , coś w tym stylu?-Bronisław nie wierzył własnym uszom. Zmienił się. 
Zajmie się chłopakiem. On też nie ma nic do roboty. 
Ledwo co wyszedł z depresji..
-Pewnie , że mam! A broń dostanę? 
-Nie szalej. Załatwiłem Ci dach nad głową. Ja idę się przejść.-Wstał , zmył szklankę i ruszył do drzwi. 
-Mogę z panem?-Staszek zerwał się z krzesła i podbiegł do Bronka.
-Jak musisz....- ''Mam przynajmniej towarzystwo''-pocieszał się w myślach Bronek. Wanda wciąż krążyła mu w głowie. 
     Minęło 15 minut. Usiedli na ławce. Bronek zaczął wsłuchiwać się w śpiew gawronów i rozglądać. 
W oddali zobaczył Michała z Leną i Jasia zbierającego listki klonu. 
Nie był pewny , czy to on. Wolał to sprawdzić.
-Poczekaj. -rzekł do Staszka. 
Nie mylił się. To byli oni. Podbiegł do nich. Nie widzieli go. Byli odwróceni. 
-Masz tatusiu.-Malutki Jaś podał Michałowi bukiecik Bronek był bardzo zdziwiony.
-O Bronek.-rzekła zarumieniona Lena. 
-Serwus.-odpowiedział Woyciechowski.
-Serwus!-powiedział Michał. 
-Jak się czujesz?-spytała jak zawsze troskliwa Lenka.
-A no tak sobie. Mam kolegę.-pokazał na Staszka.
-Jak to? - spytał Guzik.
-Śledził mnie. Chce walczyć.-powiedział spokojnie Bronek. 
-Chyba żartujesz.
-Dobra lecę. Trzymajcie się. Serwus- pożegnał się Woyciechowski. 
Dość miał spaceru. Podszedł do Staszka. 
-Wracamy.
Poszli w milczeniu do domu. 




   Przesłuchanie. 


       Wanda Ryżkowska po aresztowaniu z radia , trafiła do więzienia na Mokotowie. Była tak torturowana , że została przeniesiona do szpitala na kilka dni. Oczywiście pod stałą obserwacją. 
Z ślicznej przedwojennej aktorki stała się nędzna więźniarka. 
Miała ogoloną głowę i schudła 10 kilogramów.
        Do celi przyszła strażniczka. 
-Ryżkowska na przesłuchanie!
Wanda wiedziała , że to już koniec. Nie wytrzyma następnego przesłuchania i tortur. To było nie do wytrzymania.. Marzyła , żeby położyć się i nie wstać już nigdy więcej. Już na niczym jej nie zależało. Albo spotkać Bronka, poczuć jego ciepłą rękę. 
-Siadaj. -rzekła minister Olszewska i zamknęła drzwi.-Kogo my ty mamy.. Ryżkowska... 
Wanda drgała z nerwów.
To wszystko było ponad jej siły. 
-Jeśli się przyznasz i powiesz nam więcej to porozmawiamy bardzo spokojnie.. -rzekła dumnie minister. 
-Ale ja nic nie wiem.. Przysięgam.. 
Dostała metalową pałką w brzuch.
Zgięła się w pół. Ona przecież nic nie wiedziała.. 
-Współpracowałaś z gestapo!-krzyknęła wkurzona Olszewska.-Mamy donosy. Może wiesz od kogo??
-Grażyna..-szepnęła Wanda.
-Co, co?-zaciekawiła się minister.-Mów chyba nie chcesz wisieć na szubienicy!
Wanda zemdlała. 
-Towarzyszu! Zabrać ją do jakiegoś lekarza i przyprowadź Woźniaka. 
Zofia Olszewska próbowała wyciągnąć coś od Woźniaka.. Milczał. Tego się nie spodziewała.


Władek, powoli Michał i Bronek wzięli się w garść. Spotkali się z doktorem. Ich dawnym przywódcą. 
Planowali odbicie Wandy , jej matki i nawet Woźniaka...
To była ostatnia nadzieja dla Bronka. 

czwartek, 23 stycznia 2014

     Nie mogę tak dłużej... 








   Lena siedziała na ławce obok grobu Janka. Codziennie można było ją tu zastać i zobaczyć jak płacze. Nie miała nikogo. Rodziców , Janka, brata, a może i nawet Michała? Nie rozmawiała z nim od sprawy z pieniędzmi. Dowiedziała się od Władka, że jest w szpitalu. ''Może powinnam do niego pójść i porozmawiać? Nie mogę tak dłużej..'' 
    Wstała , spojrzała ostatni raz na grób Janka i ruszyła w stronę szpitala. Wzięła dla niego pomarańcze. Spotkała obok jego sali Władka. Zagadała do niego. 
-Lena?- spytał zdziwiony Władek i dał jej całusa. 
-Ja chciałam Michała odwiedzić. Dawno go nie widziałam. Nie wiem co u niego.-powiedziała zmieszana Sajkowska. 
-Stracił pamięć. Tak mówi matka. Połowy nie pamięta. Nawet Celiny.. Ty idź do niego pierwsza. 
Weszła powoli do jego sali. Zobaczyła , że leży uśmiechnięty. Na jej widok się podniósł. 
-Witam młodą panią. - pocałował ją w rękę. 
-Michał, nie pamiętasz mnie?
-Nie. Czy ja panią znam? To dla mnie zaszczyt. -flirtował dalej. 
Lena nie tracąc czasu opowiedziała mu trochę o sobie i o przeszłości. Oczywiście nie wspomniała o pieniądzach, które oddała Woźniakowi. Miło im się rozmawiało, Guzik oczywiście żartował cały czas. Lena wróciła wesoła do Jasia i pomogła mu rysować pieska. 
        Władek wrócił ze szpitala do Rudej. 
-Michał już zaczął podrywać Lenę. Chyba wraca do siebie. Ale zaczyna mnie niepokoić Bronek. 
-Mnie też. Wanda zniknęła.-rzekła Wiktoria robiąc pranie. 
-Hm.. Trzeba się dowiedzieć czy jest na pawiaku , szucha i czy w ogóle żyje. Wykombinuję coś.-oświadczył Konarski i położył się. 
Ruda nie była zadowolona z tego powodu. Już miała dość odbić. Chciała ułożyć sobie normalne życie. Choć na pewno już takie nie będzie... 
          Minął tydzień. Lena przyszła do Michała. Wypisali go. 
-Z jednej strony dobrze , że straciłeś pamięć. Mogłeś zapomnieć o wszystkich przykrościach i utracie bliskich. Tak bym chciała na chwilę zapomnieć o Janku. Nigdy go nie zobaczę. - popłynęła jej łza. Michał ją przytulił. Szli z Jasiem w milczeniu.. 


Następne opowiadanie będzie o przesłuchaniu Wandy :) Zapraszam 

Kontynuacja 6 sezonu. 




*******************************************************************************


    Ruda i Władek leżeli na wersalce. Wyprowadzili się z miasta. Chcieli odpocząć. Szczególnie Ruda po pawiaku. Dalej miała siniaki, śniły jej się przesłuchania.. 
 Dochodziła powoli do siebie dzięki Władkowi. Minęło już 3 tygodnie od minionych zdarzeń.Celina nie żyła. Pogrzeb odbył się po tygodniu. 
Guzik na niego nie mógł przyjść , bo sam walczył o życie. Lena nie mogła uwierzyć , że już jej nie ma. Jeszcze nie dawno ze sobą rozmawiały.  
Konarski cały czas się martwił o Michała, który został postrzelony i prawdopodobnie stracił pamięć. Dostawał bardzo silne leki. Organizm różnie na nie oddziaływał. 
Ruda nie mogła wytrzymać cennej ciszy i zaczęła mówić. 
-Władziu, co teraz będzie?
Konarski nie odzywał się przez chwilę. 
-Na razie musisz odpocząć. Trzeba być czujnym. Możliwe , że nas szukają. 
Podszedł do Wiktorii i dotknął jej brzucha. 
-To chłopiec. Czuję to. Kopie jak najęty. -uśmiechnął się lekko.
-Oby dziewczynka. Z drugim takim Władkiem nie wytrzymam. -dalej droczyła się z nim.  
Oboje zaczęli rozmawiać i się przekomarzać. 
      Po 3.00 w nocy wpadł do ich domu Bronek. Dawno się z nim nie widzieli. Przyszedł niewyspany i śmierdziało od niego koniakiem na kilometr. Władek nie wytrzymał. 
-Co ty tu robisz? -spytał zdziwiony Konarski. 
-Władek, Statek.-mruczał rozkojarzony Woyciechowski. 
-Idź do Wandy. Na pewno się martwi. 
Bronek usiadł z hukiem na krzesło. Władek go uciszył. 
-Wanda zniknęła. Tak samo jak i jej matka. Podobno ich aresztowali. Nawet nie wiem czy żyje. 
-Jak to? 
-Traktor-to było ostatnie słowo Bronka. Zasnął na krześle z głową na stole. 
Konarski przykrył go kocem i poszedł do sypialni. Jutro przecież miał wpaść do matki i Michała. Trzeba było się wyspać...